DYSKOGRAFIA
VENUS DE STILO
Skład: Zuza Kuczbajska (viol), Sylwia Świątkowska (viol, fidel płocka),Wojtek Stasiak (g), Tomasz Żur (b), Adam Rozenman (perc.), Janusz Kossakowski (dr);
• gościnnie: Karolina Cicha (voc), Janusz Żukowski (cl)
Wydawca: Havry Records
Oficjalna premiera: 19.04.2013
.
Nagrano: wrzesień 2012-marzec 2013; ADAM Recording Studio, Chotomów/domowe studia Karoliny Cichej i Adama Rozenmana
Realizacja: Iwona i Janusz Greese Łyko/ADAM Recording Studio
Mix i mastering: Dariusz Jakubiec/ADAM Recording Studio
Produkcja: STILO & ADAM Recording Studio
Okładka: Anna Szmajda
Projekt graficzny: Robert Wierzbicki & STILO
Płyta do posłuchania:
Venus de Stilo – album mix (8’39)
1. Osiołek (Little Donkey) 8’16
2. Ptaszek (Little Bird) 4’25
3. Azoia 4’59
4. Atan 9’43
5. Ayecha 4’07
6. Cafe TuReq 6’39
7. Stilo-skoczek (Stilo’ Jumper) 3’07
8. Deszcz (The Rain) 3’56
9. Venus de Stilo 6’42
————————————————
TT 52’01
RECENZJE PŁYTY
♦ Adam Ciesielski (tygodnik ‚Sieci’, nr 26/2013, 1 lipca 2013; www.wsieci.pl)
Nie tracę nadziei, że wielką karierę zrobi wreszcie Stilo. Grupa biorąca nazwę od latarni morskiej, od lat gra muzykę łączącą folk, rock i żywioł improwizacji. Właśnie wydała swą piątą płytę „Venus de Stilo”.
W latarniach jest coś intrygującego. Pamiętacie klimat opowiadania Sienkiewicza „Latarnik”, o polskim weteranie, który stracił upragnioną pracę gdzieś na końcu świata, bo zaczytał się bodaj w „Panu Tadeuszu” i na czas nie zapalił światła? Może pod wpływem tej lektury, jako temat w szkole językowej w Londynie w latach 70., wybrałem „Do latarni morskiej” Virginii Woolf, a nawet popłynąłem na wysepkę Skye, gdzie toczy się akcja tej powieści z 1927 r.
Nadbałtycką latarnię Stilo dostrzegłem z góry, gdy w jakieś wakacje koło Łeby zgłębiałem abecadło motolotni. Czarno-biało-czerwona wieża, stojąca na wyniosłej wydmie, wrażenie robi także z ziemi. Zapamiętał ją, z zimowej wizyty, Wojtek Stasiak, znany ze sceny alternatywnej gitarzysta i kompozytor z Warszawy. Gdy przyszło wybrać nazwę dla jego powstałej w końcu lat 90. formacji, stanęło na Stilo.
Rekomendował mi je najpierw Milo Kurtis (Osjan, Voo Voo, Drum Freaks), a zaraz potem Czesław Niemen. Za sprawą tego ostatniego, jako przewodniczącego jury konkursu Festiwalu Nowa Tradycja, grupa w polsko-tureckim wtedy składzie, mająca w dorobku debiutancką płytę „Opowieści kamieni”, zajęła w 2002 r. pierwsze miejsce. Dwa lata później jej album „Idą czasy” zdobył II miejsce w radiowym plebiscycie na Folkowy Fonogram Roku. Zespół koncertował w Budapeszcie i Ostrawie.
Kolejne płyty „Szukaj!” (2005 r.) i „Lisboa Avenue” (2007 r.) sytuowały Stilo na styku folku, jazz-rocka i world music. To miejsce wymarzone i przeklęte zarazem, bo krytycy chwalą za inwencję, a fani wykruszają się na zakrętach.
Wojtek Stasiak zwierzył mi się kiedyś, że utrzymanie zespołu dłuższy czas graniczy z cudem. „Wierzę w cuda, bo życie jest cudem i pełno w nim piękna, które jest nam zadane do odkrywania. Właśnie m.in. po to gra Stilo, by to piękno ściągać na ziemię. Pytanie, czy nie mam powoli dosyć tych prób w kraju, gdzie prawie nie ma miejsc do prezentowania naszej muzyki. Jednak ciągle spotykamy życzliwe dusze. Wciąż są wokół mnie wspaniali muzycy, którzy chcą być częścią Stilo. To przecież cud”.
W tej refleksji mieszającej gorycz z wiarą, na szczęście więcej jest tej drugiej. Oto właśnie Stilo nagrało nową płytę „Venus de Stilo” (wyd. Havry Records). To akustyczna wyprawa w regiony skupienia i marzenia. Z transowymi duetami skrzypaczek: Zuzy Kuczbajskiej i Sylwii Świątkowskiej, wokalizami Karoliny Cichej, podbitymi barwnymi solówkami Stasiaka, tętnem basu Tomasza Żura i perkusji Janusza Kossakowskiego. Szamanem rytmu jest Adam Rozenman – w niedawnym wcieleniu znany kamerzysta filmowy, reżyser niezwykłego dokumentu „Opowieść Griota”. Dziś rewelacyjny perkusjonista. Ze swego instrumentarium wyczarowuje zadziwiające bogactwo dźwięków, ale umie też mistrzowsko operować ciszą. Stilo wciąż gra i świeci magnetycznym światłem.
¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨
¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨
LISBOA AVENUE
Nagrody: nominacja w amerykańskim plebiscycie internetowym 2009 Just Plain Folks Music Awards, w kategorii „European Album” (czerwiec 2009)
Skład: Zuza Kuczbajska (viol), Janusz Żukowski (sax, cl),
Wojtek Stasiak (g), Tomasz Żur (b, g), Jarek Cieślak (dr, perc);
• gościnnie: Genoveva Faísca (voc), João Bengala (guitarra portuguesa), Mohammad Rasooli (ney), Marek Górka (voc),
Marek Dutka (keyb), Sylwia Świątkowska (viol), Paweł Sapija (g)
Wydawca: Konador
Oficjalna premiera: 27.10.2007
Nagrano: 1-22.06.2007; New Project Studio, Wołomin/studio João Bengali, Lizbona
Realizacja: Paweł Sapija/João Bengala
Mix: Krzysztof Maszota, Paweł Sapija; New Project Studio, Wołomin
Mastering: Krzysztof Maszota; New Project Studio, Wołomin
Produkcja: STILO & Krzysztof Maszota
Okładka: Joanna Łątka
Projekt graficzny: Grzegorz Madejak, Marcin Gromek (Batorski Poligrafia), Wojtek Stasiak
Fot.: Robert Górka, Wojtek Stasiak, Armanda Claro, archiwum Genovevy Faísca, Ewa Hawryluk-Stasiak
Wsparcie translacyjne: Anita Marzec
Płyta do posłuchania:
Lisboa Avenue – album mix (6’51)
1. Mazura Boomerang 3’33
2. Oxalis 5’28
3. Światła Dunaju (Danube’ Lights) 4’47
4. Latimeria 3’44
5. Kwak Song 1’15
6. Most Karola (Charles Bridge) 7’36
7. 52 7’45
8. Lisboa Avenue 5’10
9. Azoia 7’20
————————————————
TT 47’06
RECENZJE PŁYTY
♦ Mark S. Tucker (‚Folk&Acoustic Music Exchange’, grudzień 2008; www.acousticmusic.com)
Pewien mój przyjaciel dostał się ostatnio we władanie oszałamiającego zestawu DVD „Mahavishnu Live at Montreux”. Gdy już nieco doszedł do siebie, wysłał mi go. Jak się okazało, wydawnictwo to stało się dla mnie szybko okazją do porównań. Otrzymałem je bowiem w podobnym momencie, co album grupy Stilo, pełen zbliżonych głębią kompozycji i niuansów, tak rzadkich do znalezienia nawet w dzisiejszych czasach obfitujących przecież we wspaniałe dźwięki w stylu fusion i jazzrock. Skład Stilo wydaje się być płynny – jak wynika z obszernej książeczki dołączonej do płyty, zawiera się gdzieś między pięcioma a dziewięcioma osobami, z czego dwójka twórców albumu to ex-członkowie grupy. Tył pudełka pokazuje nam pięcioro muzyków. Mniejsza jednak z tym – „Lisboa Avenue” to album zawierający do głębi satysfakcjonującą, prawdziwą muzyczną mieszankę.
Wywodzący się z Polski zespół porusza się na gruncie jazzu, muzyki cygańskiej, rocka, fusion i folku (w tym ostatnim stylu czyni to niczym Bartok). Wszystkie te elementy zderza ze sobą, tak by nie utracić z nich niczego ważnego, a zarazem wnieść ostateczny efekt na jeszcze wyższy poziom muzycznego smaku – podobnie jak czyniły takie formacje, jak Magma, Maneige, 5UUs, Zao, Univers Zero, a nawet, choć to dalekie skojarzenie, Art Zoyd i niektóre bardziej radykalne zespoły. Wspomniałem Mahavishnu Orchestrę i to zestawienie wcale nie jest przypadkowe. Na DVD z Montreux McLaughlin i kolejne składy jego grupy (z lat 1974 i 1984) otwierali i eksplorowali całe tony muzycznej przestrzeni. Nie tylko prezentowali spodziewane w ich wykonaniu spektakularne solówki, ale także ujawniali talenty kompozytorskie, pozwalające im na budowanie i rozwijanie tematów, struktur, długich pasaży oraz poszczególnych części utworów. Rezultat był zadziwiający – o ile tylko słuchacz zadawał sobie trud podążania za tym, co naprawdę działo się na scenie. Stilo czyni to samo w krótszych formach (Mahavishnu poruszało się w ramach 20-minutowych jamów). Zmierza też do identycznego końca, choć nie opiera swej gry na niekończących się ciągach efektownych akordów. Nie ma tu parcia w stronę pirotechniki. Zamiast tego królują ekspresja i subtelność. W rzeczy samej wirtuzoeria zespołu nie ma znaczenia, liczy się raczej piękno utworów.
Nagrania są w dużym stopniu wynikiem współpracy tworzących je muzyków – wyjątek stanowią jedynie „Latimeria” (perkusyjne solo) oraz „Kwak Song” (duet gitary i efektów). Rozciągają się w przestrzeni między balladowością a do bólu czułym skomplikowaniem, oddziałując na słuchacza nie poziomem głośności czy szybkością, ale swoją elegancją i mądrością. Niemal wszystkie kompozycje wypełnione są melancholią, ale nie tą pełną bólu, z czym zazwyczaj kojarzymy owo uczucie. Chodzi raczej o emocje biorące się z sielskich wspomnień. Utwór tytułowy, utrzymany w klimacie tanga, jest żywy i prosty, ale pełen wyciszonej radości, jakiej doświadczamy patrząc na starą fotografię rodzinną wykonaną w kraju przodków, wzdychając za dobrymi starymi czasami. Wspomnienia nakładają się na siebie, jedno za drugim, tworząc szeroką rzekę, która odbija nieskończone błyski światła przetykane tu i ówdzie płomieniami o przyciemnionych krawędziach.
Kilka la temu ECM Records poprosiło mnie o przeprowadzenie wywiadu z Tomaszem Stańko i zrecenzowanie jego koncertu w Południowej Kaliforni (w trakcie którego niesamowity Marcin Wasilewski stworzył kilka z najbardziej niezwykłych solówek fortepianowych, jakie zdarzyło mi się słyszeć w życiu). Trębacz opowiedział mi wtedy nie tylko o tym, jak uczył się fachu od Pendereckiego i Komedy, ale także o tym, jak wiele powstaje w Polsce wspaniałej muzyki, o której nigdy nie usłyszał świat. Pomyślcie o takich nazwiskach jak: Stańko, Penderecki, Komeda, Seifert, Niemen i tabuny innych. Teraz przybywa Stilo. W każdym calu tak samo imponujące. Bez wątpienia mające swój czas efektownego przełamywania barier. Cóż, Polska najwyraźniej wykazuje się inteligencją w dziedzinie sztuk muzycznych, z którą to cechą trzeba się liczyć, wystawiać ją do światła, nie zaś spychać w cień. Dzięki świetnym działaniom wytwórni ECM poznajemy muzykę krajów nordyckich, są jednak wciąż w Europie całe regiony zepchnięte na margines, poza słusznie chwalonymi Anglią, Francją i Włochami. Odrzucając całe połaci tak barwnego kontynentu, czynimy wielką niesprawiedliwość i zubożamy resztę świata. To właściwie jakaś forma masochizmu – takie działanie nie powinno być składnikiem jakiejkolwiek inteligentnej globalnej kultury. Ta płyta stanowi jedną z metod leczenia.
♦ Tim Clark (‘Luna Kafe’, 21.03.2008; www.lunakafe.com)
If there’s one thing that’s changed in the 18 months I’ve been listening to Frank Zappa, it’s my attitude towards melody. I used to be a bit suspicious of anything with a strong melody, especially major-key melodies played on instruments like saxophones, but I’m now a sucker for anything that’s melodically interesting. And this release by Polish jazz-rock band Stilo is nothing but melodically interesting.
Opener „Mazura Boomerang” springs to life with all the elements that make this music so appealing: crisp, propulsive drumming; lithe, sinuous bass; clean, funky guitar; and joyous melodies played by saxophone and violin. The song weaves and builds, gets seriously gorgeous with a phased violin in the breakdown, adds a sax solo, returns to the main theme, and then ends. Fantastic stuff.
Aside from the interesting percussion piece „Latimeria” and the bizarre guitar and percussion miniature „Kwak Song”, which is introduced by the squeal of a pig (!), most of the songs on this album are variations on the basic blueprint established so strikingly on „Mazura”. „Most Karola (Charles Bridge)” also features a lovely synth intro, but is let down by a rather lacklustre vocal performance, which leaves me wishing that the album was entirely instrumental, since the voices of each instrument are so strong and engaging.
Later in the album, acoustic guitar is introduced, providing the brittle structure around which other instruments solo in „52”, and then as the backdrop for the rather predictable Eastern European theme of the title track. „Azoia” ends the album on a high note with more acoustic guitar partnered with sighing violin, and then a darker passage led by sax and fuzz guitar, before breaking down again at the end, accompanied by a recording of Lisbon metro.
Aside from the less inspiring passages featuring more predictable melodic themes, this is a thoroughly enjoyable release from a talented band. Recommended for anyone who enjoys the more buoyant end of jazz fusion.
♦ Mite Mutant (‚The ChickenFish Speaks’, 2008; www.thechickenfishspeaks.com)
This is a mostly instrumental CD with a lean towards a world music feel. The songs are a bit light for my liking and after hearing great world music instrumentals by the likes of Dudley & Coleman, AfroCelt Sound System, Lights in a Fat City, etc. this release just failed to capture my interest.
♦ Martijn Busink (‘MusiqueMachine’, 14.01.2008; www.musiquemachine.com)
OCENA: ●●●●○
The homecountry of this quintet may be Poland, in their music they are true worldcitizens. Their fourth album is jazzrock/fusion spiced up with balkan, klezmer, African and middle-eastern influences.
The five members, Janusz Żukowski (reeds), Wojtek Stasiak (guitar), Tomasz Żur (bassguitar), Jarek Cieślak (drums) and Zuza Kuczbajska (violin), get some extra exotic help by Iranian nay-player Mohammad Rasooli as well as Genoveva Faisca (vocals) and Joăo Bengala (Portuguese guitar) from Portugal who recorded their parts in the titletrack in that country. Other than the recordings of the city of Lissabon everything else is recorded in Poland. Apart from the contributions from the Portuguese and Iranian musicians, which are immediately identifiable, the sound of Stilo is quite balanced and consistent. The great instrumentalists play together in such a way that the diverse sourcematerial melds into a consistent and powerful sound.
The first two tracks, „Mazura Boomerang” and „Oxalis”, are carried by the drive of the drums, with seductive violin leads and themes that take you to the Balkans. In „Oxalis” also the Iranian ney takes over as well as taking the pace down to prepare us for the more romantically inclined „Światła Dunaju”. In „Latimeria” percussion takes the lead. The following short intermezzo „Kwak Song” takes a more Asiatic turn, with some strange sounds and a more confusing atmosphere. The music is largely instrumental, but in „Most Karola” we get some vocals in Polish before a riff commences that reminds me of „Smoke On The Water”. We get some time to relax in „52” and then the beautiful crystalline sound of the Portuguese guitar brings us to „Lisboa Avenue”, where we also get some more vocals, but this time in Portuguese. The last tune („Azoia”) is instrumental and has some light rock influences. The outro consists of Lissabon streetrecordings to make the circle full.
World music is a ‚genre’ susceptable to lots of cheesy interpretations or bitter critique, but technically it’s the best term to describe this music. Traditions from all over the world are found but the total ends up ‚homeless’, but far from aimless. Bitterness or cheesiness remain far away because „Lisboa Avenue” features some fine musicianship and a seductive energy that radiates from the dynamic mix.
♦ Karsten Rube (‚FolkWorld‚, nr 35, 2/2008; www.folkworld.de)
Irytuje sama nazwa płyty. „Lisboa Avenue” ma z Lizboną tylko tyle wspólnego, że pobyt w mieście nad Tagiem zainspirował polską grupę do jej nagrania. Jedynie sporadycznie można tu znaleźć elementy pochodzące z Lizbony, na przykład odgłos jadącego po Ruas tramwaju, albo okładkę płyty, którą stworzyła pewna polska malarka mieszkająca w Lizbonie. Zespół prezentuje Lizbonę od strony jej pełnego pośpiechu dnia i głośnej, tętniącej klubowym życiem nocy. Album pełen jest muzycznego freestyle’u. Jazz i rock idą ręka w rękę, ale niejeden raz elementy owego freestyle’u osiągają granicę bólu. Pod koniec płyty grupa trochę się opanowała – w tytułowym utworze rozpoznaję coś z czaru portugalskiej stolicy.
♦ Marek Garztecki (miesięcznik ‘Jazz Forum’, wrzesień 2009, 9/2009)
OCENA: ●●●○○ (dobra)
Kiedyś mówiło się, że polska muzyka poważna jest na poziomie światowym, jazzowa na europejskim, a pop i rock na… polskim. Teraz mamy nowe zjawisko, neo-folk, czyli polską wersję world music i omawiane tu płyty są odpowiedzią na pytanie, na jakim ona plasuje się poziomie. Pierwsza z nich (‘Infinity’ Kapeli ze Wsi Warszawa), najtrudniejsza do jednoznacznego zaszufladkowania, to dokumentacja kolejnego etapu rozwoju uznanego już na świecie zespołu. Druga (‘Fryderykata’ Sarakiny), całkowicie akustyczna, wymagająca dużego skupienia w odbiorze, jest dziełem mało znanej, ale równie wartej uwagi grupy. Trzecia (Stilo) jest mocno „czadowa”, podparta dawką elektroniki, czwarta (‘Over the Village’ Transkapeli) najbardziej „etniczna” i surowa, wreszcie ostatnia (‘Nowa Ex-Tradycja’ Żywiołaka), najbardziej „odjechana”.
(…) Stilo określają się sami, i to wyjątkowo akuratnie, jako zespół grający etno-jazz-rock. Na swej poprzedniej płycie „Szukaj” prezentowali się jako polska Mahavishnu Orchestra, gdzie wpływy hinduskie zastąpiono środkowo-europejskimi. Po wymianie trzech piątych swego składu być może zespół już się odnalazł, ale w efekcie brzmi teraz mniej etnicznie a bardziej jazz-rockowo. W pewnym stopniu Stilo usiłują to zrekompensować odniesieniami do Portugalii, ale te wyraźniej zaznaczają się tylko w jednym, tytułowym utworze płyty. Niestety, najciekawszy utwór na płycie to ten, gdzie pojawiają się muzycy, którzy już zespół opuścili.
♦ Tomasz Byczek („Gery„, kwiecień 2008; www.gery.pl)
Stilo to formacja obecna na polskiej scenie muzycznej od 2000 roku. Wtedy to ukazał się pierwszy album tego zespołu. Droga ich kariery biegła później kolejno poprzez festiwal muzyki etno Nowa Tradycja (I nagroda w 2002 roku), czy występ na Festiwalu Grupy Wyszehradzkiej w Budapeszcie (Stilo reprezentowało tam nasz kraj). Kolejna płyta „Idą czasy” zdobyła II miejsce w plebiscycie dziennikarzy Polskiego Radia na Folkowy Fonogram Roku 2003.
Najnowszy album „Lisboa Avenue” jest już czwarty w ich dorobku. Z pierwotnego składu Stilo pozostał kwintet : Wojtek Stasiak (gitary), Zuza Kuczbajska (skrzypce), Janusz Żukowski (saksofon, klarnet), Jarek Cieślak (perkusja, inst.. perkusyjne), oraz Tomasz Żur (bass, gitara). Dodatkowo na płycie usłyszymy także kilku gości, m.in. dwoje byłych członków zespołu: Sylwię Świątkowską na skrzypcach i Marka Dutkę na inst.. klawiszowych, a także Mohammada Rasooli pochodzącego z Iranu (grającego na nayu), oraz gości z Portugalii: João Bengala na gitarze portugalskiej i wokalistka Genoveva Faísca.
Muzycy po swoje folkowe inspiracje sięgają do różnych źródeł. Znajdziemy tu odniesienia do polskiego folkloru – utwór „Mazura Boomerang”, folkloru bliskiego wschodu („Oxalis”), czy portugalskiego („Lisboa Avenue”). Jednak na folkowych inspiracjach się nie kończy. Muzycy czerpią zarówno ze stylistyki rockowej (utwór „Most Karola”), jak i jazzowych improwizacji (posuwając się nawet do elementów frez, jak w utworze „Oxalis”). Nie są im obce także próby brzmieniowych eksperymentów, które możemy znaleźć w „Kwak Song”. Zaskakuje utwór „Latimeria”, skomponowany i wykonany tylko przez Jarka Cielaka na perkusji i instrumentach perkusyjnych. Ciekawy jest komentarz dołączony do tego utworu: „Jeszcze całkiem niedawno sądzono, że latimeria – taka ryba – wymarła ponad 70 mln lat temu. Jak to nie warto stawiać krzyżyka na niektórych gatunkach”. Ten komentarz doskonale odzwierciedla muzykę Stilo, muzykę czerpiącą przecież z źródeł nierzadko zapomnianych, czy takich, o których masowy słuchacz mógłby stwierdzić, że nie mają już szans w dzisiejszym muzycznym świecie.
Nic bardziej błędnego. Umiejętne połączenie współczesnej myśli muzycznej, różnorodnej stylistyki i bogatych regionalnych (nie tylko polskich) odniesień stworzyło płytę barwną i bogatą w wiele smaczków, których wyławianie stanowi dużą przyjemność. Stilo pozostaje bardzo ciekawą i atrakcyjną propozycją na polskim rynku muzycznym, a ta płyta jest tego potwierdzeniem. Polecam!
♦ Tomasz Janas – „Folku wiek dojrzały” (dwumiesięcznik ‘Gadki z Chatki’, nr 73, 6/2007)
Powszechnie uważa się, że polska scena folkowa naprawdę zaczęła kwitnąć od końca lat osiemdziesiątych. Można by więc uznać nieliczne, za to niezwykle istotne zespoły funkcjonujące i nagrywające wcześniej – choćby Osjana, Kwartet Jorgi czy Raga Sangit za „patronów” folkowego środowiska, które dzięki nim zaistniało owych kilkanaście lat temu.
Jeśli by przyjąć taką perspektywę, to okaże się, że polski folk mniej więcej teraz wkroczył w wiek dojrzały. Oczywiście są to wnioski anegdotyczne, czy zgoła aforystyczne zabawy z retoryką. Przyszły mi jednak na myśl, gdy oto jesienną porą zaczęły się ukazywać nowe krążki doświadczonych i cenionych na muzycznej scenie wykonawców. Wykonawców należących do klasyki polskiego folku, a zarazem wciąż dowodzących potrzeby poszukiwania nowych środków wyrazu, nowych natchnień.
Toczący się kamień nie porasta mchem – to może aż nazbyt wyeksploatowane sformułowanie wydaje się tu szczególnie adekwatne. Artyści wypracowawszy sobie własny styl, własną estetykę, i – by tak się wyrazić – własną gramatykę, potrafią poddać je w wątpliwość, by nie zasklepiać się w nudnej powtarzalności.
Tak właśnie rozmyślam, słuchając nowych płyt Orkiestry św. Mikołaja, Joanny Słowińskiej, Stilo. O, jakże różne to płyty! A zarazem jakże wiele je łączy. Właśnie w sensie tej otwartości i artystycznej odwagi. W gotowości poszukania nowej odpowiedzi na dawno już zadane pytania. Co istotne, każdy ze wspomnianych wykonawców już w przeszłości udzielał przekonujących odpowiedzi, ale wciąż na nowo podejmuje dialog.
Jakie są owe nowe odpowiedzi? To najtrudniejsza kwestia, bowiem niewątpliwie każdy ze wspomnianych krążków może budzić kontrowersje czy niezrozumienie. Na przykład u dotychczasowych wielbicieli. Kto wie? Może komuś przyjdzie do głowy nawet zarzut w rodzaju porzucenia folkowego etosu, skoro wykonawcy inaczej – z nieco większym dystansem niż dotąd – zdają się traktować źródła.
Może. Ja uważam, że są to próby fascynujące. Nie wiem, czy każda z wymienionych płyt również po latach wydawać się będzie ważną opowieścią, czy pozostanie w pamięci słuchaczy. Na dziś jednak każda z nich jest szczerą wypowiedzią, definiującą aktualny stan ducha ich twórców. Ja przysłuchuję się im z niesłabnącym zaciekawieniem i emocjami. Mikołajom, którzy po raz kolejny nabrali oddechu i – choć doświadczeni w niejednym boju – brzmią znów młodzieńczo. Joannie Słowińskiej, która z niewiarygodną łatwością i lekkością znów porywająco zmienia konwencje muzykowania. Grupie Stilo, która niby tylko pretekstowo otwiera się na portugalską fascynację, a zarazem cały czas prowadzi subtelny dialog z tradycją.
Tak. Myślę, że tak może objawiać się dojrzałość. W przekonaniu tym wspierają mnie inne, choć też bardzo niedawno wydane krążki, do których ostatnio wracam – choćby piękna, sugestywna płyta Alamut, czy pozornie niefolkowa (co to słowo znaczy?), nieco trudniejsza, ale przepiękna muzyka trio Shofar Raphaela Rogińskiego. Albo ostatnie, chyba znów kluczowe w karierze, dokonania Trebuniów-Tutków… (…)
♦ Filip Łobodziński – „Turecko-karpackie Red Hoty” (tygodnik ‚Newsweek’, styczeń 2008; www.newsweek.pl)
OCENA: ●●●●○○
Warszawski (obecnie) kwintet szuka swego miejsca nie w krainie czystych stylistycznie dźwięków, ale gdzieś na ich pograniczu. Zafascynowany transowością i uduchowieniem muzyki Wschodu próbuje przełożyć je na język jazzu i rocka. Swoje eklektyczne, sięgające do wielu źródeł inspiracje muzycy tłumaczą dość pretensjonalnymi wynurzeniami o „odkrywaniu Złotych Dźwięków” i „drodze do obiecanego Domu”. Co akurat jest nieistotne. Siła Stilo tkwi bowiem nie w napuszonym filozofowaniu, w a radości grania, co „Lisboa Avenue” – ich czwarta już płyta – demonstruje doskonale. Zdominowane przez skrzypce brzmienie, ciekawe podziały rytmiczne, wielki duch improwizacji – to atuty grupy. W tej neo-folkowej potrawie znalazło się nawet miejsce na wariacje na temat „Breaking the Girl” Red Hot Chili Peppers. Jedyne, czego mi nieco brakuje, to pewien niedostatek kompozycji – mało czytelne melodie i tematy nikną w ogólnej radości improwizowania. Słucha się tego fantastycznie, im częściej, tym lepiej, ale odtworzyć w pamięci już nie tak łatwo. Ale i tak nie wstyd puścić cudzoziemcom. Tym bardziej, że kilkoro (Iran i Portugalia) gościnnie gra i na tej płycie.
¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨
¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨
SZUKAJ!
Skład: Damian Orłowski (viol), Sylwia Świątkowska (viol, fidel płocka, pierdziel), Marek Dutka (sax, keyb, programowanie komputerowe),Wojtek Stasiak (g, dziumbuś), Tomasz Żur (b, sampler, głos), Janusz Kossakowski (dr, perc, sampler);
• gościnnie: Leszek Kamiński (sprzężenia)
Wydawca: Konador
Oficjalna premiera: 14.05.2005
Nagrano i zmiksowano: 27.11-20.12.2004; Studio Polskiego Radia S4, Warszawa
Realizacja, mix: Leszek Kamiński, Studio Polskiego Radia S4, Warszawa
Mastering: Leszek Kamiński
Produkcja: STILO & Leszek Kamiński
Końcowa edycja: Ewa Guziołek-Tubelewicz
Kierownictwo produkcji: Danuta Andrzejczak
Projekt graficzny: Ewa Przytuła
Fot.: Stanisław J. Woś, Robert Czajka, Ewa Hawryluk-Stasiak, Wojtek Stasiak
Wsparcie translacyjne: Anita Marzec
Płyta do posłuchania:
1. Ani mi starczy słów (There Are No Proper Words) 0’49
2. Bexa 8’02
3. Jesień (Autumn) 5’30
4. Srebrenica 12’59
5. Melodia wiatru (The Melody of Wind) 7’50
6. Wąż (The Snake) 14’18
7. Bakłażan (Egg-Fruit) 8’54
8. Szukaj! (Seek!) 4’03
9. Oko Opatrzności (The Providence’ Eye) 4’18
———————————————————————-
TT 66’57
RECENZJE PŁYTY
♦ Marek Włodarski – „Etno transgresje” (miesięcznik ‚Lampa’, 10/2005; recenzja zbiorcza płyt Zakopower ‚Music Hall’, Gendos ‚HAM-DYT’, Michał Czachowski ‚Indialucia’ oraz Stilo ‚Szukaj!’)
(…) Z kolei warszawski zespół Stilo na swej trzeciej już płycie „Szukaj!” również wygrywa różnice, tyle że na nieco innej płaszczyźnie, bo międzygatunkowej, a nie międzykulturowej. Sami siebie nazywają zresztą the leading Polish ethno-jazz-rock-band. Ich kompozycje są czysto instrumentalne i w rzeczy samej muzyka ta powstaje na skrzyżowaniu wyżej wymienionych gatunków. Jednak najciekawszym na płycie zdał mi się utwór najbardziej tradycyjny – mistycyzujące „Oko Opatrzności” odegrane solo przez Sylwię Świątkowską (z Kapeli ze Wsi Warszawa) na instrumencie smyczkowym z XVI wieku, co się zwie fidel płocka (odnaleziona w 1985 roku w czasie wykopalisk archeologicznych w Płocku właśnie). Również 13-minutowa „Srebrenica”, odegrana już przez cały zespół, swoim transowym przebiegiem, wzmacnianym przez rzeczoną fidel płocką, należy do kompozycji tu najprzedniejszych. Stilo grające post-etno (tu także dotarł już prefiks post), będące fuzją jazzu, rocka, inspiracji etnicznych oraz muzyki kameralnej, już w zaniedługim czasie może wejść do światowej muzycznej ekstraklasy. Zanim więc jednak Stilo zostanie nam skradzione przez jakąś prężną zagraniczną wytwórnię (tak jak the Cracow Klezmer Band czy Kapela ze Wsi Warszawa), szukajcie ich w sklepach i na koncertach, w cenach jeszcze przystępnych, na ziemiach naszych odwiecznych i ojczystych.
♦ Tomasz Janas (dziennik ‚Gazeta Wyborcza/Poznań‚, 24.06.2005)
Niewiele jest folkowych zespołów, które tak konsekwentnie i przekonująco stawiają na muzykę improwizowaną, jak Stilo. Niewielu jest w Polsce improwizujących wykonawców, dla których tak naturalnym, choć subtelnie traktowanym kontekstem jest muzyka tradycyjna, ludowa – choć na płycie nie znajdziemy bezpośrednich ludowych odwołań, raczej pewien klimat, dalekie echo. Przed kilkoma laty w kreowaniu takiego wizerunku zespołu pomagali dwaj muzycy tureckiego pochodzenia. Teraz nie ma ich już w Stilo, ale muzyka zespołu na tym nie straciła. Co więcej, kolejna artystka współdecydująca o specyfice brzmienia grupy, fantastyczna skrzypaczka Sylwia Świątkowska – grająca też w Kapeli Ze Wsi Warszawa – mogła wziąć udział w nagraniu tylko części nowego materiału. Ale też, nawet tam gdzie jej nie ma, równie świetnie zagrał inny skrzypek Damian Orłowski. Okazuje się więc, że jedną z najważniejszych zalet zespołu jest to, iż ma dobrego lidera. Gitarzysta Wojciech Stasiak potrafi bowiem nie tylko wymyślić koncepcję grania, skomponować utwory, wykreować brzmienie, ale też znaleźć muzyków, którzy jego pomysły rozwiną. Cechą charakterystyczną Stilo było bowiem zawsze umiejętne połączenie talentów instrumentalistów z zespołowym, wspólnotowym myśleniem. Idea grania, które mając za źródło inspiracje folkowe czy szerzej – etniczne, sięga do języka typowego dla jazzu czy rocka, by swobodnie tworzyć muzyczną narrację. Sztuka to niełatwa, zwłaszcza w czasach dominacji miałkich przebojów. A jednak Stilo w żadnym momencie nie skręca w stronę muzyki popularnej, co oczywiście nie oznacza, że jego słuchanie nie jest przyjemnością.
A zespół – zgodnie z tytułem nowej płyty – szuka. Jego jazzujące utwory o przemyślanej konstrukcji brzmią znajomo. Mamy tu jednak także dźwiękowe eksperymenty w utworze „Wąż”, mądre operowanie ciszą i zmiennymi nastrojami w „Srebrenicy”, subtelną zabawę elektroniką w „Szukaj” czy piękne zakończenie granego solo na fideli płockiej przez Świątkowską utworu „Oko Opatrzności”.
Fascynująca płyta do wielokrotnego słuchania!
♦ Adam Ciesielski – „Styl i wyobraźnia” (dziennik ‚Życie Warszawy’, 6.06.2005)
Rewelacja etno-jazzowo-rockowa. Zespół Stilo, który w 2002 roku triumfował na festiwalu Nowa Tradycja, a płyta „Idą czasy” dwa lata później zdobyła II miejsce w radiowym plebiscycie na Folkowy Fonogram Roku, wydał kolejny znakomity album. Artyści, którzy nagrali „Szukaj!” znajdują inspirację nie tylko w muzyce naszych okolic Europy, ale też na Węgrzech, Bałkanach, w Azji i na Bliskim Wschodzie. Te tropy porywająco łączą z synkopowaną i rockową tradycją fusion lat 70.
Stilo to szóstka urodzonych improwizatorów, z których w pamięć zapadają zwłaszcza błyskotliwe solówki saksofonisty Marka Dutki, skrzypka Damiana Orłowskiego oraz znanej także z Kapeli ze Wsi Warszawa Sylwii Świątkowskiej na tajemniczej fideli płockiej. Świetne aranże, wyeksponowane przez mistrzowską realizację nagrań Leszka Kamińskiego. Z tą muzyką możemy się pokazać w świecie.
♦ Mirosław Pęczak – „Trochę etno, trochę jazzu” (tygodnik ‚Polityka‚, 4.06.2005)
Warszawski zespół Stilo był do tej pory kojarzony z tzw. sceną folkową. Może dlatego, że swego czasu zdobył pierwszą nagrodę na festiwalu Nowa Tradycja, a może dlatego, że niekiedy ociera się o muzykę etniczną. Trochę etno znajdziemy na najnowszej, trzeciej w dorobku płycie Stilo „Szukaj” (vide utwór Srebrenica). Po prawdzie jednak to, co Stilo proponuje, wymyka się jednoznacznym klasyfikacjom. Mniejsza o definicje, bo liczy się wrażenie ze słuchania – oto spotykamy się z muzyką, która łączy w spójną całość różne energie i nastroje budowane zwłaszcza przez parę skrzypiec świetnie obsługiwanych przez Sylwię Świątkowską i Damiana Orłowskiego. Mamy na nowym albumie zarówno śmiałe improwizacje (Wąż), jak i czytelne rytmy (Bexa, Bakłażan). Wyczuwa się inspiracje jazzowe, choć jestem przekonany, że ta muzyka trafia także w gusta fanów rocka.
♦ Robert Sankowski – „Inne oblicze polskiego etno” (dziennik ‚Gazeta Wyborcza’, 20.05.2005)
Polska scena muzyką etniczną stoi? Stilo jest zaprzyjaźnione z odnoszącą ostatnio sukcesy za granicą Kapelą ze Wsi Warszawa. W składzie obu grup pojawia się nawet grająca na fideli płockiej i skrzypcach Sylwia Świątkowska. Stylistycznie obie grupy stoją jednak na przeciwległych biegunach. Kapela odkurza dawną polską muzykę ludową, zachowując jej energię i chropawość przenosi w czasy nowoczesnych rytmów i technologii. Stilo podąża w innym kierunku. Na „Szukaj!” nie ma miejsca na pierwotny brud muzyki ludowej. Brzmienia są tu dopieszczone, aranżacje dopracowane, kompozycje od początku do końca przemyślane, a etniczne inspiracje nie tak jednoznaczne. Chwilami zespół stawia na zdecydowanie jazzrockowe klimaty („Bexa”), ociera się o free jazz („Wąż”), potrafi zaskoczyć funkowym pulsem („Bakłażan”) lub klubową rytmiką („Szukaj!”). Ale jednocześnie zachwyca niesamowitym transowym, prawie medytacyjnym nastrojem, który buduje z trącących Półwyspem Iberyjskim brzmień gitary i orientalnych rytmów („Srebrenica”). Albo przekłada jazzrockowe granie elementami muzyki ni to klezmerskiej, ni to bliskowschodniej („Melodia wiatru”). Łączy gatunki, splata brzmienia z różnych stron świata, umiejętnie hipnotyzuje ciągnącymi się nawet po kilkanaście minut, pozbawionymi partii wokalnych utworami.
Jak widać, polska muzyka etniczna niejedno ma imię.¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨
¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨
IDĄ CZASY
Nagrody i rankingi:
•II miejsce w dziennikarskim plebiscycie Polskiego Radia na Folkowy Fonogram Roku 2003 (kwiecień 2004)
•VI miejsce w plebiscycie internautów Wirtualne Gęśle 2004
Skład: Sylwia Świątkowska (viol), Wojtek Stasiak (g), Tomasz Żur (b, g), Serhan Kιzιlpιnar (perc, voc), Paweł Jedliński (dr, perc), Alpago Polat (sax, ney, perc);
• gościnnie: Marek Dutka (sax), Leszek Stasiak (acc), Fryderyk Mizerski (tromb)
Wydawca: Żur Płyty
Oficjalna premiera: 28.03.2003
Nagrano i zmiksowano: 15.11-21.12.2002; Studio Polskiego Radia S4, Warszawa
Realizacja, mix: Leszek Kamiński, Studio Polskiego Radia S4, Warszawa
Mastering: Leszek Kamiński
Produkcja: STILO & Leszek Kamiński
Końcowa edycja: Ewa Guziołek-Tubelewicz
Kierownictwo produkcji: Danuta Andrzejczak
Okładka, rysunki i projekt graficzny: Aleksandra Gnap
Fot.: Ewa Hawryluk-Stasiak, Wojtek Ornoch
Płyta do posłuchania:
1. Tan Yetz 9’39
2. Latarnia zaczarowana 6’13
3. Wielka mroźna cisza 1’49
4. Mazura 33 3’36
5. Pieśń 7’19
6. Idą czasy 6’31
7. Nad sadzawką 2’02
8. Gwiazzzdy 9’57
9. Supernova 2’38
10. Powrót po śmierci ukochanej 7’06
11. Kolesnikoff 2’50
————————————————–
TT 60’07
RECENZJE PŁYTY
♦ OPINIE JURORÓW FOLKOWEGO FONOGRAMU ROKU 2003 (wiosna 2004):
Aneta Prymaka:
„…płyta bardzo nastrojowa, oryginalna.”
Dorota Szwarcman:
„Jest to produkt wysmakowany w każdym calu: zarówno niezwykłe, bardzo twórcze opracowania muzyczne (niektóre znane już z występów zespołu, także na Nowej Tradycji), jak atrakcyjna, przyciągająca oko forma graficzna.”
Jacek Hawryluk:
„Pomysł na globalną, współczesną muzykę świata ciekawy, choć nie nowy. Pragnienie absolutnej wolności stylistycznej czasami okazuje się dość zwodnicze i niebezpieczne. Stilo w swych etno-improwizacjach jest pasjonujący (zwłaszcza w tych najbardziej transowych), czasami jednak gubi się, zapętla, szybko wypala, zanadto ulegając estetyce rocka z lat. 70. Przyznaję jeden punkt – trochę na kredyt – oczekując prawdziwego wstrząsu w przyszłości. I proszę o więcej – co deklarują muzycy na okładce płyty – z „Warszawskiej Jesieni”, zaś mniej z Chopina. A i przeciwko samplowaniu też nic nie mam. Takie czasy!”
Justyna Ziółkowska:
„Świetnie przetworzona muzyka etniczna. To „nowoczesny” folk do słuchania nawet dla tych co nie lubią tzw. „ludowizny”.
Maria Baliszewska:
„Świetna muzyka, brzmienie i wykonanie, zwłaszcza oryginalna „Mazura 33″. Płyta pięknie wydana.”Max Cegielski:
„Za umiejętne wplecenie elementów etnicznych w jazzową muzykę, za wyjście poza „polską” tradycję muzyczną aż w stronę Turcji, obecnie dalekiej a kiedyś naszego sąsiada zza miedzy, za wspaniałą grę na skrzypcach Sylwii Świątkowskiej.”Paweł Sztompke:
„Jest to propozycja, która najbardziej odpowiada gustom młodej publiczności. Fajne klubowe granie, respektujące to co dawne, wpisane w nową kulturę. Ciekawe, trochę przekombinowane, ale oryginalne.”Wojciech Ossowski:
„Każdy czerpiąc z tradycji dodaje coś od siebie. Wybrałem Stilo, jako najbliższe folkowemu idiomowi ( sposobowi myślenia) a nie podrasowywania tradycji. Sądzę, że była to najbardziej autorska propozycja.”
♦ Rafał ‚Taclem’ Chojnacki (www.folkowa.art.pl)
„Idą Czasy” to taki debiut/nie-debiut. Właściwie to pierwszy album zespołu, pierwsza płyta. Jednak znana jest niektórym słuchaczom kaseta demo „Opowieści kamieni”, wydana w 2001 roku i nagrana przez zespół jako trio. Od tego czasu rozwinął się skłąd, rozwinęła się też formuła muzyczna grupy.
Stilo określa się czasem jako zespół polsko-turecki, a to za sprawą osoby tureckiego bębniarza Serhana Kizilpinara. Nie ma jednak co przesadzać, pozostali muzycy, to Polacy, a muzyka nawiązuje do różnych tematów etnicznych, choć jest w przeważającej większości autorska.
Na płycie dominuje muzyka bardzo łagodna, choć nie brak czasem ostrzejszych nutek. Transowe melodie to specjalność zespołu. Pod tym kątem kojarzyć się mogą z formacją Dead Can Dance. Posłuchajcie z resztą utworu „Tan Yetz”. Mógłby się bez problemu znaleźć na jednej z płyt tej kultowej formacji.
Orientalnie brzmiąca „Latarnia zaczarowana” to miód dla moich uszu. Melodia niesamowicie się rozwija, pełno w niej smaczków, skrzypce przechodzą wreszcie do otwartej ofensywy. Przy okazji doskonale słychać, że w perkusja w takiej muzyce nie musi zagłuszać innych instrumentów.
Jazzowo-folkowa wersja jednego z Mazurków Chopina też potrafi zadziałać na wyobraźnię. Muzycy Stilo wzbogacili ją o swoje własne partie, co powoduje że utwór ten zyskuje zupełnie nowy wymiar, ożywa w ich wersji na nowo.
Elementy klezmerskie w „Pieśni” i niemal prog-rockowe w „Idą czasy” i „Gwiazzzdach” to ciekawe urozmaicenie tego albumu. Z kolei turecka piosenka ludowa ukryta pod swojsko brzmiącym tytułem „Nad sadzawką” zaśpiewana została przez Sahana Kizilpinara.
Ostatnia kompozycja na płycie, to „Kolesnikoff”, w którym gościnnie gra na akordeonie współautor – Leszek Stasiak. Utwór nie tylko tytułem może kojarzyć się z tematyką bałkańską. Z drugiej strony z tego co wiem niektórym osobom kojarzy się raczej z melodiami z Francji. Coż, interpretacje mogą być zapewne różne.
Na płycie przeważają długie i rozbudowane kompozycje, które innym kapelom prawdopodobnie wystarczyłyby na kilka albumów. Stilo robi z nich swoistą esencję i podaje nam ją na srebrnej tacy.
Skrzypaczka zespołu – Sylwia Świątkowska – znana jest z kilku innych zespołów, m.in. z rewelacyjnej Kapeli Ze Wsi Warszawa. Stwierdzam że to co robi w Stilo, mimo że jej muzyka brzmi odmiennie, jest chyba jeszczee lepsze od KZWW. Nie chciałbym jednak generalizować, myślę po prostu, że Stilo ma szansę szerzej zaistnieć właśnie dzięki tej płycie, czego im i Państwu życzę.
♦ Łukasz Kamiński – „Kanciasty worek prezentów” (‚Co Jest Grane – Gazeta Wyborcza/Stołeczna‚, 19.12.2003)
Z prezentami pod choinkę jest tak jak z grudniowym lodem pokrywającym chodniki Warszawy. Bardzo łatwo można się wywrócić. Źle dobrany prezent to nieprzyjemna sprawa. Mamy więc dla Was kilka propozycji. I mamy nadzieję, że przydatnych zwłaszcza jeśli odkładacie zakupy na ostatnią chwilę i w przeddzień Wigilii (lub, o zgrozo, na kilka godzin przed!) okładki płyt zaczynają migać Wam przed oczami, a każda płyta brzmi identycznie, niezależnie czy to Chopin, czy Metallica. Nie traktujcie naszego wyboru jako podsumowania roku. Bo tak nie jest. To tylko próba zwrócenia uwagi na rzeczy dla ucha i oka zachwycające. Na tyle, że ładnie pod choinką zagrają. Niech i Was Mikołaj odwiedzi z dużym, kanciastym od płyt, workiem prezentów. [Tu następują prezentacje płyt: Belle and Sebastian ‚Dear Catastrophe Waitress’/ Solomon Burke ‚Live at North Sea Jazz 2003’ /Chemical Brothers ‚Singles 93-03’ /The Cooper Temple Clause ‚Kick Up The Fire, And let The Flames Break Loose’ /Duran Duran ‚Greatest’ /Elbow ‚Cast of thousands’ /Four Tet ‚Rounds’ /Joe Henry ‚Tiny voices’ /Michael Jackson ‚Number Ones’ /Alicia Keys ‚The Diary of Alicia Keys’ /A. Skillz and Krafty Kuts ‚TrickaTechnology’ /Drum Freaks ‚Smyrna’ /Pearl Jam ‚Live at The Garden’ /Pearl Jam ‚Lost Dogs’ /Plump DJ’s ‚Eargasm’ /Live & Swingin’ The Ultimate Rat Pack Collection /’Christmas with The Rat Pack’ /The White Stripes ‚Elephant’ /’Electrostripes’ An Electro Tribute To The White Stripes /Robbie Williams ‚Live Summer 2003’ /OutKast ‚The Love Below- Speakerboxxx’] oraz:
Stilo ‚Idą czasy’
Kolejny przykład na to, że polska muzyka folkowa czy etno to potęga, oraz na to, że młodzi odkrywają coraz to nowe muzyczne rejony. Tak jakby odkrywali nowe lądy. Na ‚Idą czasy’ jest więc etno, rock, jazz, klasyka w wykonaniu polsko- -tureckiego składu grającego na klasycznych instrumentach (od skrzypiec po instrumenty perkusyjne, w tym darabukę). Kompozycje zagrane są na sposób jazzowy, jest w nich wiele ze swingującej lekkości. Mają też w sobie ponadczasowość, tak charakterystyczną dla muzyki korzeni. Na tle niesamowitej transowej sekcji rytmicznej soliści, w tym doskonała skrzypaczka Sylwia Świątkowska, idealnie się dopasowują, odgrywając własne partie. Nie ma tu ani jednego dźwięku za dużo czy za mało. Wszystkie elementy, choć pochodzące z różnych gatunków, idealnie do siebie pasują, tworząc harmonijną (słowo klucz dla ‚Idą czasy’) całość.
W spożywczakach jest zdrowa żywność. W sklepach muzycznych jest zdrowa muzyka, trzeba jej tylko trochę poszukać.
♦ Maciej Łopuszyński (miesięcznik ‚Vaganza’, grudzień 2003)
Ten polsko-turecki sekstet tworzy grupa wyrafinowanych muzycznie artystów, których klasę potwierdza muzyka na Idą czasy. Jest to zbiór jedenastu utworów, w których muzykę etno wspierają dźwięki jazzowe, rockowe, a niekiedy nawet transowe rytmy. Pobrzmiewająca gdzieniegdzie współczesna muzyka kameralna i nostalgiczne tematy skrzypcowe Sylwii Świątkowskiej powodują, że Idą czasy to godzinna porcja melancholii, pomijając utwór „Mazura 33”. Pod okiem realizatora Leszka Kamińskiego powstał materiał, który na pewno jest jednym z najcenniejszych polskich projektów muzycznych tego roku.
♦ Przemysław Pilaciński (www.rockmetal.pl, 27.08.2003)
OCENA: ●●●●●●●●●○
Skupienie i szacunek dla dźwięku biją z tej płyty od pierwszych taktów. Subtelna harmonia, artykulacja, która wydobywa z instrumentów tak różne brzmienia – oto muzyka warszawsko-tureckiej formacji Stilo. Z technicznego punktu widzenia jest to coś pomiędzy rockiem, jazzem i folkiem – wyraziste rytmy, długie solówki, egzotyczne brzmienia, wszystko to w rozbudowanych instrumentalnych kompozycjach inspirowanych tureckim i polskim folklorem.
Prym wiodą skrzypce Sylwii Świątkowskiej, której obeznanym choć trochę z folkowym światkiem przedstawiać nie trzeba, na przemian z fletem i saksofonem Alpago Polata, kreując melodie raz pełne zadumy, raz ekspresji. Podstawa rytmiczna to przebogata brzmieniowo gra perkusisty, często wspomaganego darabuką i bendirem. Drugi wymiar rytmowi dodaje bas, który wraz z gitarą tworzy też świetne tło harmoniczne. Całości dopełnia znakomita produkcja.
Jest na tej płycie kilka niespodzianek, jak akordeonowy „Kolesnikoff„ i zaśpiewana przez Serhana do akompaniamentu samej darabuki ludowa turecka piosenka, jedyny wokalny utwór. Pojawia się też gitara elektryczna, do tej pory w twórczości Stilo niespotykana. Poza tym nagranie od tego, co można usłyszeć na koncertach odróżnia to, że na „Idą czasy„ można jeszcze posłuchać Alpago, który opuścił zespół.
Piękna płyta. Poza taką sobie solówką z przesterem nie ma się do czego przyczepić. Czemu „tylko” 9? Bo 10 należy się Stilo na żywo.
♦ Tomasz Janas (dziennik ‚Gazeta Wyborcza/Poznań’, 31.07.2003)
Szacunek dla dźwięku, niespieszna narracja, umiejętne budowanie dramaturgii – to podstawowe walory Stilo. Do tego dochodzą interesujące improwizacje – głównie skrzypaczki Sylwii Świątkowskiej i gitarzysty Wojciecha Stasiaka – oraz umiejętność wzajemnego słuchania się i wspólnego tworzenia przekazu przez wszystkich członków grupy.
Stilo to grupa, która – wydawałoby się – stoi na straconej pozycji, jeśli chodzi o szanse zainteresowania publiczności. Proponuje przecież utwory instrumentalne, autorskie i w dodatku powstające gdzieś na granicy między folkiem, jazzem a rockiem. Mimo to grupa nieźle sobie radzi, zdobyła mocną pozycję na folkowej scenie (o czym świadczy choćby jedna z głównych nagród na prestiżowym konkursie Nowa Tradycja), no i przed kilkoma miesiącami zaprezentowała swoją pierwszą oficjalnie wydaną płytę „Idą czasy”. Płytę o dużej artystycznej wartości. Jest na tym krążku kilka utworów odwołujących się do polskiej, ale i tureckiej tradycji – stanowią one jednak zaledwie punkt wyjścia, inspirację do własnych poszukiwań. Słyszałem już opinie – w zamierzeniu dyskredytujące – że to przecież nie jest folkowy zespół (może dlatego, że nie śpiewa piosenek ludowych). Szczerze przyznam, że nie ma dla mnie znaczenia, jak stylistycznie zaklasyfikować propozycję grupy (dla mnie może być nawet big-beat). Ważne, najważniejsze, że członkowie zespołu potrafią zajmująco, mądrze i subtelnie opowiadać.
Na albumie „Idą czasy”, nagranym w studio, każdy utwór został dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. Na żywo Stilo brzmi bardziej żywiołowo – o czym będziemy mogli przekonać się dziś w Poznaniu.
♦ GLN (dwumiesięcznik ‚Gadki z chatki‚, nr 45/46, lipiec 2003)
Na okładce do płyty można przeczytać, iż to polsko-turecki miks muzyki etnicznej, jazzowej i rockowej z domieszką Szopena oraz 1% ekstraktu Warszawskiej Jesieni w produkcji Leszka Kamińskiego. Wszystko się zgadza oprócz Szopena, jazzu i Warszawskiej Jesieni. Ale takie czasy. Zespół sam nagrywa płytę i sam ją wydaje, w związku z tym we wkładce własnej płyty może umieścić dowolny tekst. Niemniej jednak grupa trochę przesadziła z tymi trzema elementami. Na ile?… Ocenią słuchacze.
Płyta jest świetnie zarejestrowana oraz przyzwoicie wydana. Nagrana została w sześcioosobowym składzie przy udziale zaproszonych gości. Podstawa brzmienia to perkusja, gitara basowa i elektryczna, czasem akustyczna oraz skrzypce. Zespół wykonuje głównie instrumentalne kompozycje własne. Dwa utwory na krążku inspirowane są polską muzyką ludową, jeden turecką i jeden kompozycją Szopena. Brzmienie grupy wzbogacane jest także instrumentami ludowymi (darabuka, nay, bendir) oraz o puzon, tenor sax i akordeon. W aranżacjach utworów skrzypce odgrywają główną rolę. Są zawsze i wszędzie do tego stopnia, że ich barwa staje się natarczywa i monotonna. Wszystkie kompozycje pulsują w wolnych, czasami transowych rytmach, wśród których przenikają się wzajemnie: system dur-moll i partie solowe, zwane czasem improwizacjami.
Niestety nie jestem w stanie wysłuchać całości materiału, gdyż przeważnie po piątym utworze zasypiam. Krążek jest przykładem tego, iż jeżeli ma się sponsora, bądź pieniądze na sfinalizowanie nagrania i wydanie płyty, można w zasadzie wydać wszystko, specjalnie nie oglądając się na słowa krytyka, gdyż takowy nie istnieje.
♦ wow (‚nuta.pl – dobra strona muzyki’, wiosna 2003; www.nuta.pl)
OCENA: ●●● i 1/2 ○○
Muzyka warszawskiego Stilo to dość barwna mieszanina muzyki etnicznej i jazz rocka. Miejscami tchnie z niej duch Mahavishnu Orchestra i solowych produkcji Johna McLaughlina, przede wszystkim jednak na pierwszy plan wyrzynają się silnie nasycone bliskowschodnim kolorytem, etniczne melodie. Instrumentem prowadzącym całą narrację albumu są niewątpliwie skrzypce Sylwii Świątkowskiej: powściągliwe, wykorzystujące tylko niezbędne minimum środków wypowiedzi, ale jednocześnie bardzo konsekwentnie rozwijające podaną we wstępnym temacie myśl.
Już sam fakt, że to właśnie skrzypce przebywają w centrum kompozycji Stilo decyduje o tym, że w ich centrum przebywa przede wszystkim melodia, nie zaś rytm. Zepchnięcie tego ostatniego niejako na drugi plan, pozbawiło tę muzykę, tak cennego w tradycyjnej muzyce etnicznej, religijnego kontekstu, z drugiej jednak strony otworzyło szereg nowych możliwości aranżacyjnych. I przyznać trzeba, że muzycy skorzystali z nich skwapliwie. W zasadzie cały materiał zaaranżowany jest na rockową modłę, co w połączeniu z charakterystycznym brzmieniem skrzypiec i tradycyjną melodyką, daje efekt zbliżony nieco do niektórych nagrań takich grup jak King Crimson lub Kansas z lat 70. Ogólnie robi to bardzo dobre wrażenie, choć muszę przyznać, że nie w każdym punkcie. Najsłabszym miejscem „Idą czasy” jest bowiem brzmienie: zbyt klarowne i chyba zbyt dynamiczne. Leszek Kamiński jest znakomitym fachowcem, ale jednak wyspecjalizowanym w muzyce rockowej i popowej. Muzyka etniczna, czy choćby ocierająca się o tę estetykę, wymaga jednak pewnej niedoskonałości.
♦ V. Ziutek (‚Gaz-eta’, nr 7, maj 2003; www.gaz-eta.vivo.pl)
Warszawsko-turecka etno-jazzowa formacja Stilo wydała, ku autentycznej uciesze licznych fanów pierwszą oficjalną płytę. Materiał dobrze już znany z koncertów brzmi troszeczkę inaczej, bardziej jazzowo dzięki nowemu saksofoniście – Markowi Dutce. Co nie zmienia faktu, że charakterystyczny, etniczny przekaz Stilo został utrzymany i brzmi świetnie. Klimaty zmieniają się płynnie, od wolnych do nieco żwawszych, wspaniale brzmiące skrzypce jednej z najlepszych polskich skrzypaczek folkowych – Sylwii Świątkowskiej (znanej także z m.in. Kontraburgera i Kapeli Ze Wsi Warszawa) podobnie jak na koncertach powodują, że wokale nie są potrzebne. Oprócz własnych kompozycji lidera grupy Wojtka Stasiaka i klimatów etno rodem z Turcji czwarty kawałek zatytułowany „Mazura 33” to nowatorskie podejście do tematu chopinowskiego. Co jeszcze ważne – płyta stanowi bezsprzeczną całość i usunięcie któregokolwiek kawałka spowodowałoby nieliche straty – dlatego dobrze się jej słucha od początku do końca, wieczorkiem i bez pośpiechu. Muzyka tworzy obrazy…
♦ Olaf Szewczyk (dziennik ‚Gazeta Wyborcza’, 7.05.2003)
Jeśli nie liczyć wydanych chałupniczo „Opowieści kamieni” (do dostania chyba wyłącznie na koncertach), „Idą czasy” to debiut ciekawego warszawsko-tureckiego sekstetu Stilo.
Korzenie grupy sięgają 1997 roku, kiedy Stilo zaczynało jako duet, ale historię zespołu należy chyba liczyć od roku 1999. Wtedy to dołączyła Sylwia Świątkowska, skrzypaczka znana m.in. z Kapeli ze Wsi Warszawa. A to w dużej mierze właśnie jej instrument nadaje muzyce Stilo tak ciekawy koloryt. Sami artyści określają swoje granie jako Muzykę Otwartej Przestrzeni, i muzyka ta rzeczywiście konsekwentnie przełamuje bariery. Między ludową muzyką turecką a polską, między jazzem a etno, rockiem a współczesną kameralistyką.
Szczególnie lubię na tej płycie utwory najbardziej tradycyjne w brzmieniu, zwłaszcza te pachnące Orientem, ale przyznaję, że instrumentalne peregrynacje „ponad podziałami” potrafią też przykuć uwagę. Gitary, bas, skrzypce, perkusja, turecka darabuka i saksofon umiejętnie znajdują wspólny język. Muzyka toczy się wolno, ma raczej jesienno-przydymione kolory i intensywny, dojrzały smak z lekką nutką interesującej goryczki. Serdecznie zachęcam do degustacji.
♦ AW (dziennik ‚Super Express’, 28.03.2003)
Grupa proponuje godzinę muzycznej opowieści, zawieszonej między czasem, emocjami i uczuciami. Utrzymana w klimacie raz europejskim, raz bliskowschodnim historia mówi głównie o miłości – jej pragnieniu, związanych z nią radościach oraz smutku, powodowanym jej brakiem.
¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨
¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨
OPOWIEŚCI KAMIENI (CD-ROM)
Skład: Sylwia Świątkowska (viol), Wojtek Stasiak (g, b, perc), Grzegorz Urbaniak (perc)
Wydawca: Havry Records
Oficjalna premiera: 21.03.2001
Nagrano i zmiksowano: 1998-1999; Studio OKO, Warszawa
Realizacja, mix: Andrzej Słomkowski, Artur Bakuła, Wojciech Jakubas; Studio OKO, Warszawa
Produkcja: Wojtek Stasiak
Projekt graficzny: Wojtek Stasiak, Grzegorz Urbaniak
Fot.: Ewa Hawryluk-Stasiak
Płyta do posłuchania:
Opowieści kamieni – album mix (4’43)
1. Taniec: Diabeł i Król 5’56
2. Latarnia 4’28
3. Ciche gwizdy gwiazd 3’18
4. Pifko z Efko 3’51
5. Stilosen 4’14
6. Północ 1’19
7. Studnia (w którą wpadł Wilhelm Gustloff) 11’49
8. Modlitwa na wschód słońca 3’41
————————————————————–
TT 38’52
RECENZJA PŁYTY
♦ Ziutek Vlepkarz (lista dyskusyjna ‚Muzykant’, 13.07.2001; www.man.torun.pl/archives/info/muzykant)
W moje ręce dostała się demówka grupy Stilo, wydana nakładem totalnie podziemnej firmy Havry Records. Na okładce kasety znajduje się fotka równo ułożonej kostki brukowej z cieniem gałęzi drzewa oraz logo zespołu. A w środku:
1. „Taniec – Diabeł i Król”. Nieco psychodeliczny, pulsujący wstęp gitarowy przekształca się w podkład do jazzująco-transowo-klezmerskich skrzypiec, które tworzą klimat niepokojąco i przejmująco poważny; muzyka wciąga słuchacza… Motyw Diabła jest oddzielony od Króla prawie niedostrzegalną pauzą, przejmujący śpiew skrzypiec też zmienia się bardzo nieznacznie.
2. „Latarnia”. Basowy wstęp, wchodzi bossanovująca gitara i zaczyna się dyskretny dialog. Niepostrzeżenie dołącza perkusja. Bardzo udane połączenie wolnego jazzu i płynącego folka. Gdy się zamknie oczy podczas słuchania tego numeru, widzi się latarnię morską we mgle i siąpiącym deszczu…
3. „Ciche gwizdy gwiazd”. Gitarowy kawałek grany rockowymi riffami ale w sposób bardzo delikatny. Już po deszczu, który nękał latarnię. Migoczące gwiazdy i poranek, który je gasi. Schizujący koniec. Malowanie dźwiękami!
4. „Pifko z Efko”. Bluesowy kawałek, ale wciąż słychać, że to Stilo. Bardzo pozytywny w brzmieniu. Plumkający efekt wah-wah też bardzo dobrze wkomponowany – wyrywa słuchacza z transu, w który wpada się po poprzednich kawałkach. Bardzo dobry utwór!
5. „Stilosen”. Gitarowa kołysanka. Zupełnie jak brzmienia gitar w poezji śpiewanej. Swoją drogą ciekawy pomysł – instrumental stylizowany na poezję śpiewaną. Z czasem dochodzą rzewne, zaciągające klimatycznie skrzypeczki.
6 i 7. „Północ” i „Studnia (w którą wpadł Wilhelm Gustloff)”. Uderzenie talerza. I jeszcze kilka – po prostu zegar wybija północ. Ten pewnego rodzaju króciutki performance muzyczny przechodzi w nieco dynamiczniejsze rytmy, rock akustyczny z domieszkami brzmień bliskowschodnich. Pod koniec całość zwalnia, plumka pauzami coraz ciszej… Bardzo delikatna gitara, jakby jeszcze do końca nie rozbudzona… Improwizuje jazzowo, coraz mocniej, wchodzą klezmerskie skrzypce… I na koniec ponownie ciche plumkanie. Utwór brzmi jak przegrana w sumie walka człowieka z żywiołem. Niekoniecznie wodą. Super!
8. „Modlitwa o wschodzie słońca”. Powtarzający się motyw muzycznej litanii. Bardzo nastrojowy utwór z dyskretnym, ale dobrze słyszalnym brzmieniem basu. Schizowa elektronika kończy płytkę. Jeden z lepszych numerów na tym demo!
Zespół nagrał materiał w składzie: Wojtek Stasiak, Sylwia Świątkowska i Grzegorz Urbaniak. Obecnie skład Stilo jest dużo szerszy, tak więc demo nie oddaje brzmienia kapeli, ale mimo to jest ciekawe. Styl, jaki zespół zdążył sobie wypracować, zwany autorsko muzyką otwartej przestrzeni, jest już słyszalny. Na płytce chwalebnie nie ma hiciorów, a słuchać jej trza po całości, wtedy bez problemu łapie się klimat. Minusem „Opowieści kamieni” jest nienajlepsza jakość dźwięku. Byłoby bardzo wskazane, żeby zespół nagrał profesjonalną płytę studyjną. I jeszcze jedno – ze wzrostem liczby przesłuchań płyty, rośnie dla niej uznanie. Zupełnie, jak w przypadku demo grupy Ovo…
¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨
¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨SKŁADANKI•KOMPILACJE•VARIOUS ARTISTS¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨
¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨
NOWA TRADYCJA – ANTOLOGIA POLSKIEGO FOLKU
Nagrody: nominacja w konkursie Fryderyk 2008, w kategorii „Album Roku Etno-Folk” (wiosna 2008)
Skład Stilo: Sylwia Świątkowska (viol), Alpago Polat (sax), Wojtek Stasiak (g), Tomasz Żur (b), Paweł Jedliński (dr), Serhan Kιzιlpιnar (perc)
Nagranie: live, Studio Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego, Warszawa, 13 lub 14 kwietnia 2002; występ w ramach konkursu festiwalu Nowa Tradycja
Wydawca: Polskie Radio
Data wydania: 2007
CD1:
1. The Cracow Klezmer Band – Diabelski krąg (Devil Circle)
2. Stara Lipa – Zimowe intro (Winter intro)
3. Zbigniew Nasiadko and Oni – Pieśń weselna (Wedding Song)
4. Dikanda – Żurawi (Cranes)
5. Poloki – Chłopczyska (Bhoys)
6. Chojzes Klezmorim – Szybki (Quick)
7. Kapela Stefana Kozby – Wiwat wielkopolski (Wielkopolski Vivat)
8. Chudoba – Rośnie bylicka (Growing Motherwort)
9. STILO – IDĄ CZASY (Times Are Coming)
10. Jak wolność to wolność – Podolanka (Podole Girl)
11. Extra Formacja Górali Beskidzkich – Baciarka (Baciarka Party)
12. Jarek Adamów – Piękna dusza (Beautiful Soul)
13. Muzykanci – Kare konie (Black Horses)
14. Klezmafour – The Wrist Breaker
15. Kapela Ze Wsi Warszawa/Warsaw Village Band – Coś ty Kasieńko robiła (What Did You Do, Kasienka)
16. Odpust Zupełny – Disticha Katonis
17. Lautari Folk Band – Polne
18. Ania z Zielonego Wzgórza – Dolina, dolina (Oh, Valley, Valley)
19. Się Gra – Tarantella – klezmer z wałka (Tarantela – Klezmer of a Roller)
20. Dla Róży – Bodaj to nikt dobry (If Only Nobody Goud)
21. Mitlos – Bescias Jeske pre bareske
CD2:
1. Tołhaje – Stuposiany
2. Ket Jo Barat – Przyjechał Kasieńko (Jasienko Has Come)
3. Swoją drogą – Bijo mnie mamusia (My Mom Beats Me)
4. Wędrowiec – Na Świętego Jana (On the St. John’s Day)
5. Jascha Lieberman Trio – Sztejtełe
6. Rybka i przyjaciele – Gnała wołki dolinkom (Chasing Oxen by the Valley)
7. Nell’Ambientes – Siała baba mak (Poppy Sowing Woman)
8. Grzegorz Tomaszewski – Inwencja ludowa (Folk Invention)
9. Nina Stiller – Di kapelje
10. Ich Trole – Ober Turolowy
11. Joanna Słowińska z zespołem/with band – Oberek
12. Kołowrót – Faworyt (Favourite)
13. Żywiołak – Ballada o głupim Wiesławie (Ballad of Vieslav the Fool)
14. Julia Doszna i Wereteno – Tam na Łemkowyni (Over There on Lemkovynia)
15. Kwadrofonik – kujawiak „Jaworowe kółka” (Sycamore Wheels)
16. Klezzmates – Dance In the Moonlight
17. Caci Vorba – Jo Se koniusia poił (Watering My Lovely Little Horse)
18. Psio Crew – Doliny (Valleys)